![Świątek awansuje do trzeciej rundy Australian Open, Hurkacz odpada po słabym meczu [Źródło: Weszlo]](https://static.weszlo.com/cdn-cgi/image/width=960,quality=65,format=auto/2025/01/BRAA20250116_350-scaled.jpg)
Oryginalny tytuł: Połowa planu wykonana. Świątek gra dalej, Hurkacz nie
Link do źródła: https://weszlo.com/2025/01/16/polowa-planu-wykonana-swiatek-gra-dalej-hurkacz-nie/
Wczoraj do trzeciej rundy Australian Open – nie bez problemów – awansowała Magdalena Fręch. Dziś w nocy nie wyobrażaliśmy sobie, że nie dołączą do niej Iga Świątek i Hubert Hurkacz. Ale niestety – choć Polka zrobiła swoje, tak nasz tenisista bez większej walki przegrał z Miomirem Kecmanoviciem. Poprzedni rok, pod kątem wielkoszlemowych występów, nie był dla Igi przesadnie udany (nawet mimo triumfu w Paryżu), ale generalnie Polka przyzwyczaiła nas do dużej regularności w Szlemach. Jeśli przegrywała – to zazwyczaj z dość wysokonotowanym rywalkami, albo takimi w kapitalnej formie. Po Rebecce Smrakowej cudów się natomiast nikt nie spodziewał. Stąd też nie drżeliśmy o wynik ich spotkania. Inaczej sytuacja przedstawiała się u Huberta Hurkacza. Wrocławianin w trakcie swojej kariery w wielkoszlemowych turniejach potykał się wielokrotnie. Czasami bywało, że eliminował go dopiero Novak Djoković. Ale też przegrywał z tenisistami, z którymi przegrać za bardzo nie miał prawa – przynajmniej po rzucie oka na ranking. Miomir Kecmanović to natomiast tenisista, który w Melbourne pokazywał już solidną grę. Ba, w poprzednim roku doszedł do 4. rundy Australian Open. Tak więc – mimo statusu faworyta „Hubi” akurat nie mógł być dziś przesadnie pewny siebie. Okazało się jednak, że Polaka nie tylko Serbem przegrywał, ale w ogóle nie był w stanie nawiązać zaciętej rywalizacji. Obserwowaliśmy zdecydowanie najgorszą wersję Hurkacza z wielkoszlemowych występów. Punkty zdobywał głównie wtedy, kiedy działał mu serwis. Ale poza tym: nie trafiał backhandem, słabo funkcjonował jego forhend i nawet nie odnajdywał się w wymianach, w których potrzebował trochę poruszać się po korcie. Tak jakby zmagał się z jakimiś problemami zdrowotnymi, albo był trochę przerażony faktem, że po wielu tygodniach wreszcie występuje w meczu o stawkę. Kecmanović, owszem, zagrał bardzo dobry mecz. Ale to też nie był żaden dzień konia – po prostu wykorzystał słabiutką dyspozycję Hurkacza. Przytoczmy zresztą jedną statystykę: w całym meczu Serb popełnił 12 niewymuszonych błędów, przy… 38 Polaka. Panowie rywalizowali przez zaledwie godzinę i 48 minut. Po tym czasie wrocławianin mógł już pakować rakiety. Cóż, mecz “Hubiego” był naprawdę ciężki do przetrawienia dla polskiego kibica. Ale za to Iga – zgodnie z oczekiwaniami – nie dostarczyła nam powodów do zmartwień. Na kort wyszła godzinę po swoim koledze z reprezentacji i kompletnie rozbiła Smrakową. To był mecz z gatunku tych, w których rywalka Igi wręcz świętowała swój każdy dobry moment. Po przegraniu wszystkich gemów w pierwszym secie, w drugim ugrała dwa. No i tyle. Mecz zakończył się, zanim zdążyliśmy się obejrzeć. W trzeciej rundzie Australian Open Świątek zagra z Emmą Raducanu. Hubert Hurkacz – Miomir Kecmanović 4:6, 4:6, 2:6 Iga Świątek – Rebecca Smrakowa 6:0, 6:2 Fot. Newspix.pl