![PZPN planuje reformy i możliwość wyprowadzki z Stadionu Narodowego [Źródło: goal.pl]](https://www.goal.pl/wp-content/uploads/2025/01/Stadion-Narodowy-Kibice.jpg)
Published Date: 15 January 2025
Oryginalny tytuł: Uzasadnienia pisane pod tezę, czyli PZPN i polityka. Olkiewicz w środę #151
Link do źródła: https://www.goal.pl/kadra/pzpn-minister-nitras-mlodziezowiec-stadion-narodowy/
- Polski Związek Piłki Nożnej zabrał się za rozwiązywanie tematów odkładanych na “Świętego Nigdy” – zaawansowane są rozmowy na temat ewentualnej wyprowadzki ze Stadionu Narodowego, a niemalże pewne jest zmodyfikowanie pod dyktando klubów przepisu o młodzieżowcu w Ekstraklasie. * Obie decyzje da się w dość sprawny sposób uzasadnić, można nawet dojść do wniosku, że obie są po prostu słuszne, natomiast trudno nie zauważyć, że całość jest podszyta niemal wyłącznie przedwyborczą polityką obecnych władz PZPN-u. * Czy da się jednak krytykować PZPN za dopisywanie uzasadnień pod czysto polityczne decyzje, jeśli w identyczny sposób działa niemal wszystko w sporcie, od ministerstwa po spółki z udziałem Skarbu Państwa, sponsorujące sport?PZPN BIERZE SIĘ ZA REFORMY – RYCHŁO W CZASPolski Związek Piłki Nożnej w ostatnich dniach ruszył do potężnej ofensywyprogramowej. Po trzech latach rządów Cezarego Kuleszy[https://www.goal.pl/dzialacze-pilkarscy/cezary-kulesza/] nieprawdopodobnegowręcz tempa nabrały projekty, które przeleżały w szafie całe miesiące,oczekując, aż ktoś się do nich w jakikolwiek sposób ustosunkuje. O zmianie albowręcz konieczności usunięcia przepisu o młodzieżowcu rozprawiamy przecież taknaprawdę od momentu jego wprowadzenia. O tym, czy to dobrze, że Stadion Narodowyniemalże zawłaszczył sobie reprezentację Polski, pozbawiając resztę krajumożliwości obejrzenia na żywo Roberta Lewandowskiego w miejscu innym niżWarszawa, też debatuje się od lat. Miesiącami wlokła się sprawa inwestycji wcentrum VAR-u, miesiącami trwały spory o to, co zrobić z siedzibą PZPN-u. Inagle związek zachowuje się, jakby wrócił z naprawdę dalekiej podróży. RyszardLwie Serce po powrocie z wyprawy do Ziemi Świętej. Nie było mnie parę lat, czasnadrobić stracony czas, dekret za dekretem, decyzja za decyzją, osobisterozstrzyganie sporów, które pod nieobecność króla nawarstwiały się latami.Zobacz także: Co ma zrobić Piast Gliwice? “Innych pieniędzy nie mają” (VIDEO)Cezary Kulesza naprawdę wygląda jak Michael wracający z Sycylii do Nowego Jorku,albo wręcz jak Don Vito, który wstaje z łoża boleści, by naprawić błędypopełnione pod jego nieobecność przez niedoświadczonych i nieco narwanych braciCorleone. Aż chciałoby się zapytać – cóż było tą Wyspą Świętej Heleny, na którejspędzał czas Cezary Kulesza, gdy nie był w stanie rozwiązywać doraźnychproblemów wokół PZPN-u. Jakież to sprawy zatrzymały go na Sycylii tak długo, żezniecierpliwione kluby zaczęły w Jachrance szydzić o konieczności zmiany nazwyna PZPR?Nie ma właściwie żadnych wątpliwości, że pociąg przyspieszył, bo za momentnadchodzą wybory maszynisty. Wszyscy byliśmy w pełni świadomi, że rok wyborczy wPZPN-ie zazwyczaj jest dość specyficzny – upływa działaczom na liczeniu szabel,na konstruowaniu koalicji wyborczych, na targowaniu się o posady, tytuły,doraźne korzyści, takie jak chociażby możliwość organizowania na własnym terenieróżnych rozgrywek pod egidą PZPN-u. Natomiast zazwyczaj całość dzieje się trochęw cieniu, na co narzekał choćby Marek Koźmiński. Więcej spotkań w zacisznychsalach VIP ekskluzywnych restauracji, niż debaty z konkretnymi pomysłami. Więcejzakulisowego lobbingu, niż próby ustalenia kierunku reform w tej jakże ważnejdla całej polskiej piłki organizacji. Kampania niby trwa, ale w praktyce wyboryrozgrywają się na spotkaniach twarzą w twarz z delegatami, o których wiemydokładnie tyle, ile chcą powiedzieć sami ludzie ze środowiska piłkarskiego.Ale dziś? Dziś widzimy niemal jak na dłoni całe bebechy polskiej piłki nożnej.Widzimy, że narzekania klubów, choćby na wspomnianym spotkaniu w Jachrance,wymusiły na PZPN-ie reakcję. Że kluby, coraz głośniej protestujące przeciwdziałaniom związku, coraz bardziej zjednoczone w swoich postulatach, stały sięwyborczym zagrożeniem dla obecnych władz. Nagle, do tej pory głuchy na prośby igroźby, PZPN stał się partnerem, który momentalnie rozwiązuje problemy.Przeszkadza wam przepis o młodzieżowcu? Proszę bardzo, zmieniajmy, czym prędzej.Baronowie w różnych województwach chcieliby zobaczyć kadrę u siebie? A czemunie, ten Narodowy i tak jest dosyć drogi. Całe szczęście, że nikt ze środowiskapiłkarskiego nie zażądał do tej pory specjalnego koncertu Zenona Martyniukazorganizowanego podczas meczu Ekstraklasy – jestem pewny, że PZPN już byrozstawiał scenę i sprowadzał akustyków. Fasada, za którą do tej pory rozgrywałsię wyborczy spektakl, runęła w naprawdę efektowny sposób – a my możemy jak nadłoni zobaczyć, jak produkuje się te piłkarskie parówki. I jak prostą, wyborcząmatematyką są czasem podszyte wszelkie szumnie zapowiadane reformy iusprawnienia.CZY PRZEPIS O MŁODZIEŻOWCY POWINIEN ZOSTAĆ ZNIESIONY? * Tak * Nie * Nie mam zdania * Tak * Nie * Nie mam zdania0 VotesMOŻE I KIEŁBASA WYBORCZA, ALE SMACZNATo, co w całej sytuacji jest najbardziej kuriozalne – decyzje PZPN-u, czy choćbydebaty, które właśnie się toczą, są uzasadnione. Zdarzają się argumenty, przeciwktórym trudno zaprotestować. Weźmy choćby kwestię tego nieszczęsnego StadionuNarodowego. Wiadomość o możliwym wyniesieniu się z Warszawy nie zostałapotraktowana jako zamach na świętość, jako podniesienie ręki na wielki symbolkadry, jaką jest ten wiecznie bulgoczący biało-czerwony garnuch nad brzegiemWisły. Wręcz przeciwnie, sporo osób zauważyło, że to szansa na nieco innezorganizowanie dopingu na meczach kadry, na zmianę atmosfery, towarzyszącejspotkaniom reprezentacji, na zabranie tej naprawdę wielkiej piłki w miejsca,gdzie bilety z dojazdem nie będą aż tak drogie. W sumie czemu ma zabraknąćLewandowskiego na Górnym Śląsku w meczach o punkty? Nie zostało nam już wielelat podziwiania jego kunsztu, czemu mają go nie zobaczyć wrocławianie, bezkonieczności wybierania się w upierdliwą podróż do stolicy?Tylko u nasMindaugas Nikolicius[data:image/svg+xml,%3Csvg%20xmlns=‘http://www.w3.org/2000/svg’%20viewBox=‘0%200%20350%20233’%3E%3C/svg%3E]MindaugasNikolicius[https://www.goal.pl/wp-content/uploads/2025/01/minduagas-nikolicius-350x233.jpg]https://www.goal.pl/inne-ligi/mindaugas-nikolicius-polska-ekstraklasa-ma-wielkie-mozliwosci-praca-tutaj-bylaby-krokiem-do-przodu/Mindaugas Nikolicius: Polska Ekstraklasa ma wielkie możliwości. Praca tutajbyłaby krokiem do przodu[https://www.goal.pl/inne-ligi/mindaugas-nikolicius-polska-ekstraklasa-ma-wielkie-mozliwosci-praca-tutaj-bylaby-krokiem-do-przodu/]Angel Baena[data:image/svg+xml,%3Csvg%20xmlns=‘http://www.w3.org/2000/svg’%20viewBox=‘0%200%20350%20233’%3E%3C/svg%3E]AngelBaena [https://www.goal.pl/wp-content/uploads/2025/01/angel-baena-350x233.jpg]https://www.goal.pl/transfery/co-dalej-z-baena-wiemy-ile-oferuja-hiszpanie-i-ile-oczekuje-wisla/Co dalej z Baeną? Wiemy, ile oferują Hiszpanie i ile oczekuje Wisła [NASZ NEWS][https://www.goal.pl/transfery/co-dalej-z-baena-wiemy-ile-oferuja-hiszpanie-i-ile-oczekuje-wisla/]Dariusz Mioduski[data:image/svg+xml,%3Csvg%20xmlns=‘http://www.w3.org/2000/svg’%20viewBox=‘0%200%20350%20233’%3E%3C/svg%3E]DariuszMioduski[https://www.goal.pl/wp-content/uploads/2025/01/dariusz-mioduski-350x233.jpg]https://www.goal.pl/ekstraklasa/legia-szuka-dyrektora-sportowego-wiemy-do-kiedy-chce-go-wybrac-i-ile-zamierza-mu-placic-nasz-news/Legia szuka dyrektora sportowego. Wiemy, do kiedy chce go wybrać i ile zamierzamu płacić [NASZ NEWS][https://www.goal.pl/ekstraklasa/legia-szuka-dyrektora-sportowego-wiemy-do-kiedy-chce-go-wybrac-i-ile-zamierza-mu-placic-nasz-news/]A że akurat u Henryka Kuli w okręgu, w Chorzowie, na Stadionie Śląskim? No takwypadło, czysty przypadek. Oczywiście, osobna kwestia to przecież finanse.Stadion Narodowy już jest drogi, a może być jeszcze droższy. Dojazd do Warszawyjuż jest dość trudny, parkowanie w okolicach Stadionu to dramat, a przecieżmieszkańców w stolicy raczej przybywa niż ubywa. Argumentów zresztą przybywało zkażdą godziną po ujawnieniu przez dziennikarzy, że taki scenariusz jest branypod uwagę. Znów jednak pozostaje ta wątpliwość – najpierw pojawiły sięprzesłanki za wyprowadzką? Czy najpierw pojawiła się potrzeba zadziałania, bybaronowie przyjechali na zjazd wyborczy zadowoleni z decyzji, że część meczówkadry może trafić do ich okręgów?Zacząłem zresztą od sytuacji złożonej, gdzie obie strony mają sporo logicznychargumentów w samym przedmiocie sporu. Stadion Narodowy jest drogi, ale też dajepotężne możliwości zarabiania, zwłaszcza na lożach. Daje potężny prestiż, dajemożliwość organizacji całego weekendu meczowego w sposób godny najważniejszychspotkań na świecie – Warszawa nie ma się przecież czego wstydzić przynajwiększych europejskich stolicach, całe zaplecze Stadionu Narodowego nie manajmniejszych powodów, by odczuwać kompleksy przed stadionami goszczącymi finałyeuropejskich pucharów. Do tego faktycznie reprezentacja ma swój dom, na którymmoże czuć się swojsko – jak zdradził Onet, Fernando Santos zorganizował sobienawet własną kanciapę-palarnię, tak bardzo zadomowił się w stolicy. PołożenieWarszawy na mapie Polski też sporo ułatwia – na upartego i gdańszczanin, imieszkaniec Przemyśla raczej udźwignie ciężar oraz cenę wyprawy na Narodowy.Inaczej byłoby w przypadku stadionu w Gdańsku czy właśnie na Górnym Śląsku –gdzie trzeba byłoby głośno rozmawiać o wykluczeniu komunikacyjnym, jeśli niekibiców z Suwalszczyzny (w przypadku gry w Chorzowie), to tych z Przemyśla(gdybyśmy grali nad morzem).Nie chcę zabierać głosu w sporze, pokazuję jedynie, że sytuacja zostałapostawiona na głowie. Najpierw ze względów politycznych rozważa się jakąśdecyzję, a dopiero później dopisuje do niej uzasadnienia. Jeszcze mocniej widaćto przecież na przykładzie przepisu o młodzieżowcu. Tutaj zwolennicy wymuszaniaprzepisami gry młodych Polaków w Ekstraklasie mają jeszcze bardziej przekonująceargumenty. Choćby ten koronny – jeśli wymuszamy na klubach tak podstawowe rzeczyjak płacenie pieniędzy zatrudnionym pracownikom, to naturalne, że powinniśmy nanich wymuszać również inne logiczne ruchy, jak choćby oferowanie większej liczbyminut młodym utalentowanym zawodnikom. Muszę przyznać, to mnie przekonujenajmocniej – byłbym w pełni za uwolnieniem od wszelkich nakazów i zakazów, gdybyliga składała się z klubów pokroju Lecha. Ale składa się również z takichkasztanów, którzy sami z siebie nigdy nie wykonają najmniejszej pracy w celuosiągnięcia długofalowych zysków – zamiast tego wiecznie będą grać na szybki iłatwy zysk.Argumentów za pozostawieniem tego przepisu jest zresztą więcej. Zachwalają gochoćby trenerzy reprezentacji młodzieżowych, którzy siłą rzeczy dostają piłkarzyw miarę regularnie występujących w seniorskiej piłce, zamiast starych konigrających ciągle w juniorskich ligach U-19 czy U-17. Bez wątpienia więcej osóbdostaje szansę, szansa zazwyczaj pojawia się też dużo wcześniej, jest mniejuzależniona od aktualnej sytuacji klubu. Można tak wymieniać długo, bo przepisjest z nami od tak dawna, że zebrało się parę tzw. “success story”. Oczywiście,swoje racje mają też krytycy, zwracający uwagę zwłaszcza na fakt, że częśćmłodzieżowców, którzy mogliby spokojnie grać w I lidze teraz siedzi na trybunachekstraklasowych klubów w charakterze awaryjnego zastępstwa dla podstawowychmałolatów. Trudno zbić argument finansowy – robienie z młodzieżowcówjednocześnie towaru deficytowego, ale i wymaganego przez prawo windowało ceny zazdolnych dzieciaków do niewiarygodnych poziomów – totalnie nieprzystających doich rzeczywistego sportowego wpływu na klub. Możemy też oczywiście wejść napoletko trenerów i psychologów, a następnie zapytać, czy to nie jestdemoralizujące, gdy zamiast walki o swoje miejsce dostajesz je w prezencie, podnos, owinięte czerwoną kokardką. To już jednak absolutne detale.Znów – kluczowe wydaje się opieranie decyzji nie na argumentach, analizach,dokumentach i opiniach. Nie na latach doświadczeń z jednej strony trenerów czyselekcjonerów, z drugiej prezesów i dyrektorów sportowych. Nie na wyliczeniachliczby minut gry młodzieżowców w poszczególnych klubach, nie na analizie ichkarier. Opieranie decyzji odbywa się na podstawie “a, bo kluby mogą odwalićnumer podczas głosowania”. Uzasadnienia decyzji pisane są post factum, wzależności od tego, co podyktowała polityka. Argumenty za utrzymaniem przepisu,które padały na spotkaniach kilkanaście tygodni temu, dzisiaj są przekreślane –często przez te same osoby, reprezentujące związkową wierchuszkę.Chciałbym w tym miejscu się oburzyć, krzyknąć: “hola, tak nie może być, PZPN dowymiany, tak nie można działać”. Potem jeszcze chwile podrapałbym się popotylicy, przypomniał sobie to idealnie pasujące słowo i dorzucił: “czas narządy technokratów“. Ale przecież PZPN to nie jest samotna wyspa na Pacyfiku.POLECAMY TAKŻEGrzegorz Rasiak[data:image/svg+xml,%3Csvg%20xmlns=‘http://www.w3.org/2000/svg’%20viewBox=‘0%200%20350%20233’%3E%3C/svg%3E]GrzegorzRasiak[https://www.goal.pl/wp-content/uploads/2025/01/Grzegorz-Rasiak-350x233.jpg]https://www.goal.pl/lifestyle/grzegorz-rasiak-po-karierze-biznes-poznan/Grał w reprezentacji Polski przez lata. Teraz prowadzi biznes niedaleko Poznania[https://www.goal.pl/lifestyle/grzegorz-rasiak-po-karierze-biznes-poznan/]Łukasz Wachowski[data:image/svg+xml,%3Csvg%20xmlns=‘http://www.w3.org/2000/svg’%20viewBox=‘0%200%20350%20233’%3E%3C/svg%3E]ŁukaszWachowski[https://www.goal.pl/wp-content/uploads/2025/01/wachowski-lukasz-350x233.jpg]https://www.goal.pl/kadra/reprezentacja-polski-pge-narodowy-stadion-slaski-wachowski/Stadion Narodowy czy Stadion Śląski dla kadry? Wachowski przemówił[https://www.goal.pl/kadra/reprezentacja-polski-pge-narodowy-stadion-slaski-wachowski/]Cezary Kulesza[data:image/svg+xml,%3Csvg%20xmlns=‘http://www.w3.org/2000/svg’%20viewBox=‘0%200%20350%20233’%3E%3C/svg%3E]CezaryKulesza[https://www.goal.pl/wp-content/uploads/2025/01/cezary-kulesza-2-350x233.jpg]https://www.goal.pl/kadra/pzpn-komunikat-stadion-narodowy/PZPN wydał komunikat ws. Narodowego. W mediach zawrzało[https://www.goal.pl/kadra/pzpn-komunikat-stadion-narodowy/]TAK JUŻ PO PROSTU JESTNowy podział pieniędzy zaproponowany przez Ministerstwo Sportu w teorii mapremiować tych, którzy szkolą najlepiej. A przecież szkolą nie związki sportowe,jak na przykład ten przebrzydły PZPN, ale poszczególne kluby – zwłaszcza te,które odnoszą sukcesy w rozgrywkach młodzieżowych. Tak w skrócie wyglądadominujące motto ministra sportu, Sławomira Nitrasa, na okres swojego panowanianad polskim sportem. Trzeba odebrać związkom, a dać klubom, i to mocnym klubom.Eksperci w dziedzinie szkolenia łapią się za głowy – przecież to premiowanienajbogatszych, którzy w dużej mierze żerują na naszej pracy, zabierają namnajzdolniejszych, wyszkolonych przez nas dzieciaków, rzucając marne ochłapy, a ito nie zawsze. Nauczyciele dodają: czyli największe szanse na najgrubszeprzelewy z ministerstwa mają drużyny najwyższych i najstarszych – styczniowedzieciaki z wysokimi rodzicami mogą wygrać dla swoich klubów pieniądze,grudniowe kurduple mogą sprawić, że klub zbankrutuje. Hiperbola, ale przecieżdotego sprowadzają się decyzje ministerstwa sportu. Jasne, tutaj też znaleźlibyśmy(mocno na siłę) jakieś argumenty faktycznie uzasadniające zmiany w zasadachpodziału pieniędzy przez ministerstwo.Ale przecież to znów byłoby dopisywanie do tezy. Każdy, kto uważnie obserwowałliczbę fotografii Kamila Bortniczuka, byłego ministra sportu w rządzie Prawa iSprawiedliwości oraz Cezarego Kuleszy, domyślał się, że nowy minister sportu tefotografie odpowiednio wyceni. To się oczywiście stało, co dość bezceremonialniepodsumował Zbigniew Boniek – PZPN wszystko robił “po pisowsku”, to teraz poprostu za to płaci. Albo raczej – przez to ministerstwo sportu nie chce PZPN-owipłacić, a przynajmniej nie w taki sposób, jak “za starej władzy”. Można sięłudzić, że decyzje dotyczące przepływów finansowych są podyktowane logicznymiprzesłankami, konsensusem środowiska trenerskiego i klubowego, że stoi za nimicała teczka szczegółowych badań. Ale prościej jest stanąć w prawdzie –nielubiani dostają po uszach, uzasadnienie się dopisze później.Czy inaczej jest w spółkach z udziałem Skarbu Państwa? Czemu wcześniej dla PGEbyła atrakcyjna Stal Mielec, a obecnie jest siatkarska drużyna z Warszawy? Czemuniektóre z tych spółek ruszyły na pomoc akurat Pogoni Szczecin, a nie np.Resovii Rzeszów?Bardzo chciałbym się mylić, ale mam wrażenie, że na wszystkich poziomach wsporcie najpierw pojawia się polityka. Ta duża, globalna, ale i ta mała, gdzieśw obitej boazerią salce konferencyjnej okręgowego związku piłkarskiego w LudowieMałym. Na poziomie relacji, wzajemnych urazów i sympatii, na podstawie szarpanino wpływy i władzę podejmowane są decyzje, do których dopiero później dorabia sięcałą wielopoziomową argumentację. W piłce czy szerzej: w sporcie to właściwieniegroźne – ot, parę mniejszych klubów zbankrutuje, paru sportowców będzie miałonieco dłuższą drogę do pokonania. Najmocniej obawiam się, że w taki sposóbdziała nie tylko sport, nie tylko PZPN, nie tylko ministerstwo sportu.A to już bardzo, bardzo niedobrze.